SemKRK #4 – relacja ze spotkania branży SEO/SEM

SemKRK #4 – relacja ze spotkania branży SEO/SEM
Podziel się tym wpisem...Share on FacebookShare on Google+Share on LinkedInEmail this to someone

SemKRK #4 przeszło już do historii, tak więc pora podsumować jakie było to spotkanie i o czym była okazja posłuchać tym razem w Pauza In Garden. Wprawdzie SemKRK jak sama nazwa sugeruje skupia się w głównej mierze na branży SEO/SEM jednak jednocześnie pokazuje również, że w dzisiejszych dynamicznie zmieniających się czasach takie sztywne podziały w online marketingu powoli tracą sens. Prawda jest bowiem taka, że coraz więcej obszarów działań marketingowych prowadzonych w Internecie wzajemnie się przenika. Dlatego też nie pierwszy już raz na SemKRK gościliśmy również temat email marketingu i to właśnie jemu poświęcona była pierwsza prezentacja otwierająca całe spotkanie.

Wojciech Śliwiński – E-mail Marketing w 8 pytaniach i 7 odpowiedziach

Firma Freshmail bez wątpienia zna się na email marketingu i dlatego nie mogło specjalnie dziwić, że to jej przedstawił zawitał na SemKRK aby poopowiadać nieco o tej formie marketingu poruszając kluczowe z punktu widzenia efektywności kwestie. Mieliśmy zatem okazję posłuchać nieco o budowaniu bazy mailingowej a więc jednego z fundamentów skutecznych kampanii mailingowych. Przy tej okazji zostało też potwierdzone, że jedną ze skuteczniejszych form budowania naprawdę wartościowej listy mailingowej są webinary.

Oczywiście nie mogło zabraknąć kwestii tematów wysyłanych mailingów a więc jednego z kluczowych czynników wpływających na to czy użytkownicy zechcą otworzyć wiadomość od nas. Nadal bywa, że do tego zagadnienia nie przywiązuje się większej wagi skupiając się na tym jak zebrać odpowiednią bazę maili czy też co powinno się znaleźć już w samej treści wysyłanych wiadomości. Jak pokazały przedstawione w czasie prezentacji przykłady lepiej w tym względzie nie polegać na naszej intuicji bo jednak testy A/B sprawdzą się w tym wypadku znacznie lepiej pomagając nam wybrać tytuły najskuteczniej przyciągające uwagę.

Musimy sobie bowiem zdawać sprawę z tego, że obecnie użytkownicy każdego dnia na swoje skrzynki otrzymują dziesiątki a nawet setki maili. Oczywiste jest zatem, że sporej części z nich nawet nie czytają niemal natychmiast usuwając je ze skrzynki. Zazwyczaj nie mają jednak czasu choćby pobieżnie zapoznać się z treścią większości otrzymywanych wiadomości. Dlatego właśnie skupiają się przede wszystkim na korespondencji z ich punktu wartościowej a więc między innymi takiej pochodzącej od znajomych, partnerów biznesowych, rodziny itd.

Wszelkie inne wiadomości są zazwyczaj szybko oceniane na podstawie nadawcy i właśnie tytułu, który jeśli nie wyda się interesujący lub wręcz będzie sugerował typowo reklamowy przekaz bez większej wartości to praktycznie skaże naszą wiadomość na natychmiastowe usunięcie lub też w najlepszym wypadku na zginięcie w dziesiątkach innych maili, wśród których nie będzie się wyróżniać w jakikolwiek sposób.

Oczywiście jednak mimo wszystko nadal nie możemy zapominać o zawartości wysyłanego maila bowiem jeśli już użytkownik go otworzy to powinien się przekonać, że było warto. W tym kontekście podczas prezentacji została poruszona niezwykle istotna w obecnych czasach kwestia responsywności wysyłanych wiadomości. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że użytkownicy do korzystania z poczty elektronicznej coraz częściej wykorzystują urządzenia mobilne.

Przed wysyłką zawsze powinniśmy zatem upewnić się, że nasza wiadomość będzie się prezentować dokładnie tak jak to sobie zaplanowaliśmy nie tylko na komputerach stacjonarnych czy laptopach ale również smartfonach i tabletach. Właśnie z tego powodu niezwykle ważne jest logiczne rozmieszczenie treści uwzględniające właśnie to jak będzie się ona układać na różnych urządzeniach.

Niezwykle interesujące było wspomnienie kwestii wysyłania ogólnych mailingów, które wcale nie jest tak bezsensowne jak pierwotnie mogłoby się wydawać. Wojciech Śliwiński słusznie zwrócił bowiem uwagę, że tego typu wysyłki można umiejętnie wykorzystać do testów jakie produkty z oferty firmy są najbardziej interesujące dla użytkowników. Dane na temat kliknięć w takich mailingach mogą więc dla nas stanowić niezwykle cenną wiedzę pozwalającą znacznie lepiej dopasować kolejne kampanie e-mail marketingowe w taki sposób aby lepiej trafiały w potrzeby naszych odbiorców.

W dalszej części prezentacji powrócił jeszcze temat baz mailingowych. Jak bowiem wiadomo to do kogo będziemy wysyłać nasze wiadomości ma istotny wpływ na skuteczność naszych kampanii. O ile jednak wielu specjalistów zdaje już sobie sprawę z tego jak istotny jest proces zbierana wartościowej bazy to nadal jest bardzo niska świadomość konieczności regularnego czyszczenia budowanej bazy. Usuwanie adresów z bazy kojarzy się negatywnie choć tak naprawdę świadome i regularne czyszczenie naszej bazy może znacznie podnieść jej wartość. Nie ma bowiem chyba większego sensu regularne wysyłanie maili na adresy nieaktywne czy też do użytkowników, którzy naszych wiadomości nie otwierają.

Jednak zanim zabierzemy się do usuwania adresów z naszej bazy warto przeprowadzić akcje aktywizacyjne. W ich wypadku ogranicza nas tak naprawdę kreatywność bowiem próbować aktywizować użytkowników możemy na praktycznie nieograniczoną ilość sposobów. Dzięki temu jednak dajemy sobie jeszcze szansę na „odratowanie” choć części adresów, które pierwotnie moglibyśmy uznać za zbyteczne w naszej bazie.

Warto również powalczyć o użytkowników świadomie chcących wypisać się z naszej bazy mailingowej. W tym przypadku warto postawić na kreator wypisu, który po pierwsze może być bardzo pomocny w zbieraniu informacji dotyczących tego dlaczego użytkownicy świadomie rezygnują z otrzymywania od nas wiadomości. Dla niektórych bowiem zasadniczym problemem może być zbyt duża ilość wysyłanych przez nas wiadomości a z kolei inni mogli uznać treści jakie wysyłamy za nieprzydatne. Tak czy inaczej jednak z naszego punktu widzenia jest to niezwykle cenna wiedza pozwalająca udoskonalać nasze kampanie. Jednak wykorzystanie takiego kreatora wypisu ma również dodatkową zaletę bowiem daje nam jeszcze ostatnią szansę na przekonanie użytkownika aby jednak z nami pozostał. Poprzez formularz wypisu możemy mu bowiem dać możliwość na przykład na ograniczenia częstotliwości otrzymywania wiadomości.

Na koniec została poruszona kwestia niezwykle istotna w kontekście efektywnego wykorzystania baz mailingowych. Wojciech Śliwiński słusznie bowiem zwrócił uwagę na fakt ich wartości w kontekście komunikacji również w innych kanałach niż tylko poczta elektroniczna. Kto bowiem powiedział, że odpowiednio zebrana baza mailingowa sprawdzi się dobrze tylko przy kampaniach e-mail marketingowych.

Tomasz Tybon – SEM na SaaSie da się

Wraz z drugą prezentacją nadeszła kwestia na posłuchanie o SEMie a konkretnie przekonanie się do tego, że faktycznie się efektywnie prowadzić działania SEMowe nawet w przypadku biznesu opartego o SaaS. W tym wypadku mowa była o sklepach internetowych działających na platformie Shoper bowiem to właśnie przedstawicielem tej firmy był drugi prezentujący się tego wieczoru przed nami prelegent a więc Tomasz Tybon.

Słusznie zwrócił on uwagę na problem klientów, którzy nie posiadają tak naprawdę budżetu na poziomie, który pozwoliłby w efektywny sposób realizować działania marketingowe przez typową agencję. Dlatego właśnie odpowiednie choć nie typowo agencyjne działania oferuje swoim klientom Shoper czyniąc swoistą inwestycję w sklepy swoich klientów. Działania takie pociągają za sobą wielorakie korzyści, wśród których z pewnością istotną kwestią jest to, że klient otrzymuje nie tylko funkcjonalny sklep ale również wsparcie przy jego promocji. Wartością dla klienta jest z pewnością również fakt kompleksowości świadczonych mu usług obejmujących nie tylko sam sklep internetowy i wszelkie techniczne aspekty jego funkcjonowania ale również dbałość o to aby w tym sklepie pojawiały się zamówienia.

Na potwierdzenie swoich słów Tomasz Tybon przedstawił szybkie case study 3 różnych sklepów internetowych, w przypadku których zostały właśnie podjęte działania w zakresie SEM. Ich przykłady pokazały również, że sprzedaż da sie oprzeć w głównej mierze właśnie na kampaniach AdWords czego omówione przykłady sklepów były doskonałym przykładem. W ich wypadku 2/3 sprzedaży generowane właśnie z reklam AdWords nie było wcale niczym nadzwyczajnym.

Podczas swojej prezentacji Tomasz Tybon zwrócił uwagę na istotny problem swoistej niszy w postaci klientów zdecydowanych na to aby zacząć działać na rynku ecommerce i mających wprawdzie często sporą wiedzę w zakresie obszaru produktów, którymi będą handlować. Nie posiadają oni jednak wystarczającego budżetu ani też wiedzy właśnie w zakresie marketingu internetowego.

Właśnie u takich klientów doskonale sprawdzają się reklamy PLA dające możliwość efektywnego promowania całej oferty swojego sklepu internetowego. Jednak w pełni efektywne wykorzystanie reklam Product Listing Ads nie byłoby możliwe gdyby nie odpowiednia jakość feedu produktowego w Google Merchant Center. Właśnie tu między innymi szczególne pole do popisu ma rozwiązanie typu SaaS takie jak właśnie Shoper.

Nie da się bowiem ukryć, że SaaS jest ciekawym rozwiązaniem dla kogoś kto z różnych względów nie chce stawiać sklepu internetowego na jednym z dostępnych skryptów. Nie da się bowiem ukryć, że już samo stworzenie sklepu internetowego związane jest z pewnymi kosztami. Osobną kwestią jest do tego jego utrzymanie techniczne, które w wypadku gdy nie posiadamy stosownej wiedzy musimy komuś powierzyć a to generuje kolejne koszty. Rozwiązanie takie jak Shoper jest wiec idealne dla kogoś kto chce posiadać własny sklep internetowy nie zaprzątając sobie przy tym głowy problemami technicznymi jakie mogą się pojawić.

Jednak to co zawsze budzi wątpliwości w rozwiązaniach SaaSowych to brak swoistej elastyczności, której może brakować niektórym osobom. Może to być widoczne choćby w przypadku optymalizacji pod SEO i konieczności implementacji przeróżnych zmian co przy tego typu rozwiązaniach nie zawsze może okazać się możliwe. Tak naprawdę jednak Tomasz Tybon swoją prezentacją potwierdził, że Shopera i podobnych rozwiązaniach SaaSowych nie ma co rozpatrywać w kategoriach złe czy dobre. Jest to rozwiązanie skierowane do konkretnej grupy klientów mających konkretne potrzeby. Takie osoby będą miały właśnie taki sklep jakiego potrzebują.

Przekonaliśmy się również, że skuteczny marketing w takim wypadku jest jak najbardziej możliwy i to nawet przy ograniczonym budżecie nie pozwalającym na skorzystanie z kompleksowych usług agencji interaktywnej. Szczególne pole do popisu daje w tym wypadku właśnie SEM i wspomniane kampanie PLA choć w ich wypadku musimy mieć już do czynienia ze sklepem dającym możliwość wygenerowania feedu produktowego i pod tym względem na szczęście SaaS w postaci Shopera staje pokazując, że da się.

Maria Cieślak – Jak dowieźć organiczny ruch za pomocą technicznego SEO

Wraz z trzecią w ten wieczór prezentacją nadeszła wreszcie pora na poruszenie kwestii SEO. Maria Cieślak z Elephate postawiła sobie za cel pokazanie, że SEO to nie tylko linki a równie istotna o ile nie ważniejsza jest właściwa optymalizacja techniczna naszej strony.

Na początek mieliśmy okazję zobaczyć kilka przykładów tego jak wiele można osiągnąć już wyniku samej optymalizacji i skupienia uwagi na technicznych aspektach funkcjonowania witryny. Potem przyszła pora na zwrócenie uwagi na problemy identyfikowane przy okazji sprawdzania strony pod kątem SEO. Była więc mowa choćby o kwestii index bloat i tego, że usunięcie z indeksu bezwartościowych tak naprawdę podstron może realnie pomóc witrynie.

Finalnym rezultatem wszystkich audytów jest jednak zazwyczaj konkretny dokument mający być docelowo podstawą do wdrożenia sugestii optymalizacyjnych. To jest właśnie zasadniczy problem technicznego SEO w przypadku, które zidentyfikowanie problemów i opracowanie sposobów na ich wyeliminowanie to jedno, jednak późniejsze wdrożenie to już zupełnie inna kwestia. Nawet najlepiej przygotowany audyt nie przełoży się bowiem na oczekiwane efekty jeśli wdrożenie nie zostanie przeprowadzone tak jak trzeba.

Problem audytów jest jednak taki, że często są to rozbudowane dokumenty mające dziesiątki stron na których znaleźć można bogactwo informacji odnośnie tego co na stronie jest nie tak w kontekście SEO. Problem tkwi mimo wszystko w tym, że wiele audytów jest tworzonych przede wszystkim z perspektywy osób je przygotowujących. Na dobrą sprawę jest to dość naturalne i w pewien sposób trudno się dziwić temu, że ktoś chce rzetelnie wskazać wszelkie problemy występujące w witrynie i pokrótce je omówić.

Rzecz w tym, że tego typu audyty trafiają zazwyczaj do konkretnej grupy odbiorców i to do niej powinny być dopasowane dostarczając przede wszystkim tych informacji jakich dana grup oczekuje. Jednak taka forma audytu nie wpisuje się zbyt dobrze w styl komunikacyjny tych osób, które przecież będą odpowiadać za implementację poprawek na stronie internetowej. Z jednej strony w oczywisty sposób zazwyczaj muszą się z nimi zapoznać osoby decyzyjne pragnące wiedzieć jaka jest skala koniecznych do wprowadzenia zmian na stronie. Jednak w ich wypadku jest to wiedza potrzebna głównie w kontekście oceny kosztów przeprowadzenia optymalizacji oraz tego czy wprowadzone zmiany nie kłócą się w jakikolwiek sposób sposób z wizją całego serwisu.

Jednak Maria Cieślak podczas swojej prezentacji skupiła się akurat na drugiej grupie od której w istotny sposób zależy powodzenie całego procesu optymalizacji. Gdy bowiem już osoba czy też osoby decyzyjne zdecydują się na optymalizację to właśnie od tej grupy zależeć będzie jak szybko poprawki zostaną wprowadzone i czy będzie to zrobione poprawnie. Mowa oczywiście o developerach a więc osobach, których te wszystkie kwieciste opisy tłumaczące krok po kroku w czym jest problem, jaka jest tak naprawdę jego geneza i jakie wynika z tego zagrożenie często średnio interesują. Dla nich najważniejsze są informacje kluczowe z punktu widzenia ich pracy. Język komunikacji powinien być w tym wypadku zwięzły i naprawdę konkretny wskazujący precyzyjne potrzeby bowiem wiele kwestii omawianych w typowym audycie przeciętnego programisty tak naprawdę nie interesuje.

Jednym ze skutecznych sposobów jest definiowanie konkretnych zadań/tasków, które można przypisać do realizacji konkretnym developerom. Podczas prezentacji został przedstawiony przykład takiego systemu zarządzania taskami w ramach którego każdy task ma przypisany jeden z kilku statusów będący jasną informacją na jakim obecnie etapie jest proces implementacji konkretnej poprawki. W ten sposób po pierwsze można w łatwy sposób egzekwować realizację wskazanych wytycznych a jednocześnie ułatwia to komunikację z programistami oczekującymi zazwyczaj właśnie konkretu w postaci precyzyjnej listy tego co jest do zrobienia.

Damian Kiełbasa – Jak w ciągu 5 minut znaleźć wartościowe miejsca do publikacji contentu?

Wprawdzie w prezentacji Marii Cieślak było już sporo o tym dlaczego warto inwestować w techniczne SEO i jak wiele może nam dać rzetelny audyt i optymalizacja strony. Jednak nie ma się co oszukiwać, że nadal linki mają swoją wartość choć oczywiście nie mówimy tu o linkowaniu z pierwszej, lepszej miejscówki. Właśnie na selekcji odpowiednich miejsc do publikowania naszego contentu skupił się czwarty tego wieczoru prelegent a więc Damian Kiełbasa.

Na początek zaczął on od zdefiniowania czym tak naprawdę w kontekście SEO jest wartościowe miejsce. Jest to zasadniczo bardzo dobre pytanie bowiem jak wiadomo ile osób tyle opinii na ten temat i choć wielu może się wydawać oczywiste jakiego rodzaju miejscówki można uznać za wartościowe to nie zawsze musi być to zgodne z faktami. Dlatego właśnie podczas prezentacji zostały przedstawione trzy kluczowe czynniki:

  • tematyczność
  • realny ruch na stronie
  • autorytet

Zapewne na twarzach wielu wspominanie o tak kluczowych kwestiach może wywołać jedynie uśmiech politowania jednak wystarczy spojrzeć na to jak często prowadzone są choćby agencyjne działania SEO aby się przekonać, że tak oczywiste czynniki oceny miejsc do publikacji contentu nie zawsze są jednak brane pod uwagę gdy przychodzi do prowadzenia realnych działań w zakresie online marketingu.

Tematyczność to chyba najbardziej oczywisty z wymienionych czynników. Jeśli mamy zamiar promować biznes działający w konkretnej branży to mimo wszystko naturalnym jest chyba, że nasze artykuły powinny się pojawiać na witrynach właśnie o tej lub przynajmniej bardzo zbliżonej czy też powiązanej w jakiś sposób tematyce. W ten sposób kierujemy nasz przekaz tak naprawdę do osób potencjalnie mogących wykazać zainteresowanie tym co oferujemy.

Choćby dlatego istotna z tej perspektywy jest kolejny wymieniony czynnik a więc ruch na stronie. Mówimy w tym wypadku realnym ruchu generowanym przez użytkowników a nie różnego rodzaju boty. To właśnie witryny faktycznie odwiedzane przez użytkowników powinny nas interesować jeśli chcemy liczyć na dodatkowy benefit wynikający z publikowania treści jakim jest potencjalnie wartościowy ruch kierowany do naszej strony.

Trzecia wymieniona kwestia brana pod uwagę w kontekście oceny miejsc do publikacji contentu to autorytet. Skoro już o nim mowa to nie mogło oczywiście zabraknąć wzmianki o czynniku, który przez naprawdę długi czas był pod tym względem zdecydowanie wiodącym. Chodzi oczywiście o PageRank a więc czynnik, który nawet w dzisiejszych czasach nadal jeszcze niektórzy promują jako wiodący oferując choćby różnego rodzaju szemrane oferty zapewniające linkowanie ze stron o wysokim PR.

Obecnie dysponujemy już jednak szeregiem innych wskaźników sugerujących jakim autorytetem cieszy się konkretna domena. Podczas prezentacji wspomniano choćby o Citation Flow i Trust Flow wykorzystywanych przez Majestic SEO czy też wskaźnikach jakie oferuje MOZ a więc między innymi Moz Domain Authority czy Moz Rank.

Podczas prezentacji znalazło się na szczęście miejsce nie tylko na teorię ale również pokazanie jak za to szukanie odpowiednich miejsc zabrać się w praktyce. Mieliśmy zatem okazję prześledzić cały proces obrazujący jak przebiega selekcja odpowiednich stron krok po kroku. Na początek trzeba zebrać odpowiednią listę stron mogących być potencjalnie wartościowymi z naszego punktu widzenia. Takich informacji może nam dostarczyć Google o ile oczywiście będziemy wiedzieli jak właściwie zapytać.

Kolejnym etapem jest grupowanie domen ze względu na skrypt czy też też typ strony. Przychodzi zatem pora na to aby wyselekcjonować te wszystkie Joomle i WordPressy a wśród nich powyciągać na przykład blogi. Następnie przychodzi kolej na selekcję na podstawie słów kluczowych w treści gdzie możemy filtrować naszą listę stron choćby pod kątem występowania interesującego nas słowa kluczowego w tytułach czy też nagłówkach poszczególnych witryn.

Gdy już mamy pogrupowane zebrane adresy warto przyjrzeć się ich jakości. W tym kontekście patrzymy na profil linków, w przypadku którego mamy do dyspozycji wiele różnego rodzaju wskaźników, o których po części była już mowa na początku prezentacji. Mówimy bowiem o wskaźnikach takich jak:

  • Domain Authority, Page Authority – przy ogólnej ocenie autorytetu
  • Trust Flow, Domain Rating, MozRank – przy ogólnej ocenie mocy i jakości profilu linków
  • Topical TF – przy ocenie tematycznego podlinkowania domeny

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze różnego rodzaju czynniki onsite:

  • linki wychodzące
  • tematyczność
  • obecność na witrynie treści spamowych
  • długość tekstu
  • widoczność domeny w Google
  • wiek domeny
  • wskaźniki ruchu
  • popularność w serwisach społecznościowych

Jak więc widać wyselekcjonowanie odpowiednich miejsc, naprawdę wartych tego aby poświęcić im czas i postarać się o umieszczenie treści jest procesem naprawdę złożonym. Zapewne to właśnie ta złożoność ma wpływ na to, że nadal nie każdemu chce się pochylać nad kwestią znajdowania odpowiednich miejscówek zamiast siania linkami gdzie popadnie. Na koniec jeszcze Damian Kiełbasa zwrócił uwagę na fakt, że samo znalezienie właściwych miejsc nie oznacza wcale pełnego sukcesu. Równie istotne jest bowiem właściwe wykorzystanie tych miejsc tak aby faktycznie mogły nam przynieść konkretne korzyści.

Mariusz Gąsiewski – Efektywna promocja aplikacji za pomocą produktów Google. Od rzeczy prostych po zaawansowane

Piąta już tego dnia prezentacja została poprowadzona prze Mariusza Gąsiewskiego. Jej tematyka skupiona była na promowaniu aplikacji przy wykorzystaniu narzędzi jakie obecnie oferuje nam Google. Jak się bowiem okazuje rozwiązania firmy Mountain View dają nam naprawdę spore możliwości w tym zakresie.

Na początek zostały omówione miejsca, w których mogą się pojawiać reklamy naszej aplikacji. Szczególna uwaga została w tym wypadku zwrócona na PlayStore oraz Youtube. W kontekście wyświetlania reklam nie mogło zabraknąć dwóch istotnych kwestii. Pierwszą z nich był capping naszych reklam określający jak często będą one emitowane konkretnemu użytkownikowi. Druga kwestia to możliwość uwzględniania faktu czy dany użytkownik ma już zainstalowaną promowaną aplikację i uwzględnienie tego faktu w naszej kampanii reklamowej.

Sporo uwagi w czasie prezentacji zostało poświęcone rozwiązaniu o nazwie Conversion Optimizer. Jak bowiem zwrócił uwagę Mariusz Gąsiewski w obecnych czasach nie ma już sensu tracić czasu na samodzielne ustalanie stawek skoro są od tego algorytmy, które z tym zadaniem poradzą sobie znacznie lepiej od bazując na danych jakie zbierają. Pokazane to zostało na konkretnych danych udowadniających, że zazwyczaj człowiek decyduje się na obniżanie stawek w niewłaściwym momencie przez co system szybko obniża skalę i efektywność spada. Jeśli jednak damy w spokoju pracować odpowiednim algorytmom to możemy liczyć na to, że po pewnym czasie system ustabilizuje stawki na znacznie optymalniejszym poziomie.

Naturalną kwestią jest to, że algorytmy aby mogły działać efektywnie muszą mieć odpowiednią ilość danych do przeanalizowania, na bazie których mogą się uczyć. Oczywiście im więcej takich danych otrzymają tym będą mogły precyzyjniej działać i skuteczniej ustalać właściwe stawki. Na konkretnych przykładach zostało zresztą pokazane jak zachowanie algorytmów zmienia się w zależności od miesięcznej liczby konwersji.

Przykładowo przy dość skromnej liczbie 15 konwersji na miesiąc system może dokonywać dość gwałtownych dziennych zmian CPA przy czym jednocześnie czas jego reakcji będzie dość długi wynosząc niekiedy nawet ponad 2 tygodnie. Dla porównania przy 500 konwersjach na miesiąc dzienne zmiany stawek są bardziej płynne a czas reakcji liczony jest już w godzinach a nie tygodniach. Przekłada się to również na czas nauki algorytmu, którzy w przypadku bardzo małej liczby konwersji może wynosić powyżej miesiąca a przy znacznym zwiększeniu liczby konwersji skrócić się nawet dwukrotnie.

W tym wszystkim nie możemy oczywiście zapominać o analityce, która niewątpliwie stanowi istotny aspekt jeśli chcemy tworzyć naprawdę efektywne kampanie. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że dane mają dziś ogromną wartość i warto zatroszczyć się o ich właściwe zbieranie. Na szczęście mamy naprawdę spore możliwości w tym zakresie choćby poprzez Firebase czy też rozwiązania S2S. Kluczowe w tym wszystkim jest odpowiednie wykorzystanie możliwości śledzenie eventów w naszej aplikacji a tym zakresie współczesne rozwiązania maja nam wiele do zaoferowania.

Jeśli przykładowo mamy do czynienia z aplikacją turystyczną to możemy monitorować przejścia użytkownika do stron ofertowych, wyników wyszukiwania ofert czy też dodawanie konkretnych ofert do koszyka czy też rozpoczynanie procesu transakcji. Dlatego niezwykle ważne jest przemyślenie, które momenty są tak naprawdę kluczowe w przypadku korzystania z naszej aplikacji i w jaki sposób chcemy śledzić jak po niej porusza się użytkownik.

Na koniec padło jeszcze parę słów na temat dobry praktyk w kampaniach promujących aplikacje mobilne. Mieliśmy okazję między innymi przekonać się co powinno znaleźć się w dobrej kreacji reklamowej. Na konkretnych danych wyraźnie dało się zauważyć czego przede wszystkim oczekują użytkownicy zwracający uwagę w głównej mierze na możliwość przekonania się jak konkretna aplikacja prezentuje się w realnym zastosowaniu. Dlatego też szczególnie pożądane jest prezentowanie screenów i to najlepiej pokazujących jak aplikacja wygląda uruchomiona na telefonie lub wręcz bezpośrednio prezentowanie jej w działaniu.

Tym co również wyraźnie rzucało się w oczy wśród przedstawionych danych był fakt, że na odbiorcach nie robią już specjalnego wrażenia różnego rodzaju celebryci angażowani chętnie w kampaniach reklamowych. Oczywiście nadal w cenie jest zastosowanie właściwego Call to Action skłaniającego użytkownika do pożądanego przez nas działania. To wszystko wyraźnie pokazuje to, że użytkownicy oczekują od nas przede wszystkim konkretu a więc zaprezentowania co nasza aplikacja ma im do zaoferowania.

Paweł Gontarek – SEO w korporacjach

Tego wieczoru mieliśmy okazję usłyszeć już naprawdę wiele na temat SEO jednak to co dla wielu najciekawsze organizatorzy pozostawili na sam koniec. Bowiem to właśnie podczas VI tego dnia prezentacji miał się okazję przed nami zaprezentować Paweł Gontarek znany wielu po prostu jako Zgred. Postanowił on przed sobą ambitny cel pokazania jak to całe SEO wygląda w przypadku korporacji, które jak wiadomo rządzą się pewnymi, specyficznymi prawami.

Nie mogło oczywiście zabraknąć nawiązania do specyfiki działania w warunkach korpo i poruszenia kwestii istnienia HIPPO. Jest to osoba decyzyjna, która często okazuje się być głównym blokerem wszelkich działań jakie próbuje się podejmować i to nie tylko w kontekście SEO.

Już podczas wcześniejszej prezentacji Marii Cieślak została poruszona kwestia problematyki wdrożeń rekomendacji SEO. Tej kwestii nie mogło oczywiście zabraknąć również w tym wypadku bowiem jak wiadomo korporacje nie cechują się zazwyczaj dynamicznym działaniem a wszystko jest objęte różnego rodzaju procedurami czy procesami, na które nie ma się większego wpływu. Dlatego też okres wdrożeń wynoszący nawet kilka miesięcy nie był niczym nadzwyczajnym w przypadku konkretnych przykładów działań zaprezentowanych przez Pawła Gontarka.

Skoro już jednak przy tych działaniach jesteśmy to nie sposób nie wspomnieć, że to właśnie ich przykłady były osią całej prezentacji. W końcu mieliśmy się przekonać jak się robi SEO w korporacjach. Już na samym początku pojawiło się słowo klucz wywołujące z pewnością ciarki na plecach u wielu osób mających mniejszy lub większy związek z SEO. Mowa o SWLach przy których zapewne jeszcze długo będzie można spotkać z różnego rodzaju konfliktami dotyczącymi tego czy one w końcu działają czy może jednak już nie.

Zgred na pokazanym przez siebie przykładzie pokazał, że faktycznie z tymi SWLami nie jest jeszcze tak źle i swoisty SWL statyczny zbudowany na bazie:

  • linków site-wide
  • linkowania wewnętrznego
  • linków z serwisów partnerskich

może przynieść wymierne efekty. W tym miejscu wypadałoby się zatrzymać chwilę dłużej bowiem to właśnie przy tej okazji poruszony został niezwykle istotny temat linkowania wewnętrznego, którego potencjał często pozostaje niewykorzystany. Jest to jawne marnotrawstwo szczególnie w przypadku stron naprawdę bogatych w różnego rodzaju treści, które w naturalny sposób aż proszą się o to aby je polinkować między sobą.

Być może wynika to z pewnej mitologizacji związanej z linkowaniem i tym, że liczą się przede wszystkim linki z innych serwisów a linkowanie wewnętrzne pełni raczej charakter nawigacyjny więc nie warto mu poświęcać zbytniej uwagi. Jednak właśnie to tak często zaniedbywane linkowanie wewnętrzne pojawiało się jako stały element działań w praktycznie każdym przedstawionym podczas tej prezentacji przykładzie.

Oczywiście kwestia linkowania nie była jedyną poruszoną w kontekście przykładów prowadzonych na stronach działań. Była również mowa o rozbudowie treści na stronach, tworzeniu podstron dedykowanych na potrzeby konkretnych fraz czy też zmianie URLi na przyjazne. Przy tej okazji potwierdziło się, że poza własną kreatywnością warto też czasami podejrzeć jak pewne kwestie rozwiązuje nasza konkurencja bo może to być naprawdę wartościowe źródło inspiracji.

Te wszystkie omówione zmiany miały oczywiście przełożenie na konkretne wyniki w postaci pozycji, których wahania potrafiły zwrócić uwagę na pewien problem, który nadal wydaje się być traktowany nieco po macoszemu a mianowicie kanibalizację. Jednak przedstawiane rezultaty pokazały też jeszcze coś a mianowicie fakt, że wyższe pozycje to nie zawsze większy ruch.

W prezentacji nie zabrakło też paru słów poświęconych działom IT, które nie tylko okazują się często dość problematyczne przy wszelkich wdrożeniach zmian związanych z optymalizacją strony. Dodatkowym problemem w ich wypadku są bowiem działania mające istotny wpływ na SEO, które oczywiście zazwyczaj nie są w żaden sposób konsultowane. Za przykład w czasie prezentacji posłużyła migracja serwerów, która niestety pociągnęła za sobą zmianę adresów URL. Efekt była taki, że witryna straciła około 20% ruchu organicznego. Dodatkowym problemem był fakt, że ze względu na rozmiar brandu spadek ten nie zwracał zbytniej uwagi.

Jak się okazało SWL nie był jedynym tematem, który mógł budzić kontrowersje bowiem kolejną tego typu kwestią poruszoną w czasie prezentacji była współpraca Joomli i WordPressa. Dla jednych kwestia oczywista a dla innych coś nie do pomyślenia. W SEO jednak nie ma rzeczy niemożliwych tak więc i WordPressa z Joomlą da się skłonić do pokojowej koegzystencji.

Zaprezentowane wyniki podejmowanych działań pokazały, że nawet w korporacji da się robić SEO choć bez wątpienia nie jest to proste i spora doza cierpliwości w pewnością będzie w tym wypadku cechą niezwykle pożądaną. Okazało się również, że korporacje nie wykorzystują potencjału jaki tkwi w linkowaniu wewnętrznym, w zakresie którego przy posiadaniu rozbudowanego serwisu jest naprawdę spore pole do popisu.

Podsumowanie SemKRK #4

SemKRK #4 już za nami i śmiało można powiedzieć, że każdy kto nie był może żałować. Sporo wiedzy z zakresu SEO doprawione szczyptą SEMu oraz email marketingu zaserwowane w wyjątkowej formie przez niezwykłych prelegentów. Ktoś mógłby powiedzieć, że gdzie tu prawdziwa wiedza skoro wiele informacji przedstawianych podczas SemKRK to dla doświadczonego specjalisty swoista oczywistość.

Jednak to właśnie ta oczywistość określonych kwestii bywa niekiedy zgubna bowiem w pewnym etapie koncentrując się na kwestiach bardziej złożonych zapominamy o podstawach, które powinny stanowić fundament naszej pracy jako specjalistów od marketingu internetowego bez względu na to, w którym jego obszarze się specjalizujemy. Dlatego właśnie SemKRK to z mojego punktu widzenia również taka właśnie okazja swoistego powrotu do korzeni i ponownego zwrócenia uwagi na to co istotne.

Jednak wartość SemKRK tkwi nie tylko w wiedzy bowiem nigdy podczas spotkań nie brakuje prezentacji konkretnych przykładów i case study, które to są znakomitą okazją do zainspirowania się. W końcu to kreatywność powinna być jedną z naturalnych cech każdego specjalisty, którego obszarem działania jest marketing internetowy a takie spotkania to niebywała okazja właśnie do rozbudzenia tej kreatywności.

Podziel się tym wpisem...Share on FacebookShare on Google+Share on LinkedInEmail this to someone