Wpuść to w Internet viralem

Wpuść to w Internet viralem
Podziel się tym wpisem...Share on FacebookShare on Google+Share on LinkedInEmail this to someone

Przepis na to jak stworzyć treść viralową to coś o czym z pewnością marzy praktycznie każdy specjalista od marketingu. Niestety nie istnieje magiczny przycisk, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pozwala na puszczanie w świat kolejnych materiałów viralowych. Jednak Karol Jurga już na wstępie swojej prezentacji odwołał się do ciekawej teorii dotyczącej tak zwanych wzmacniaczy. Mowa o pewnych elementach, które wpływają na lepszą efektywność prowadzonych działań. Nie możemy jednak zapominać o tym jak dynamicznie zmienia się Facebook a więc główny obszar naszego działania jeśli chodzi o dystrybucję treści i ich ewentualną viralowość. Tutaj niestety jesteśmy w pewnym stopniu zależni od algorytmów FB mających istotny wpływ na to do kogo trafi nasza treść na samym początku jej cyklu życia a co za tym idzie czy dostanie szansę na stanie się viralowym materiałem.

Nie warto jednak tracić zbyt wiele czasu na dywagowanie nad czymś na co i tak nie mamy wpływu. Lepiej skupić się na elementach kluczowych dla przyciągnięcia zainteresowania do naszych materiałów. Na początek coś co może się wydać trywialne jednak trzeba pamiętać przede wszystkim o tym, że nasza treść musi być dobra. Choć oczywiście możemy przyciągać widzów poprzez różne sztuczki to na dłuższą metę i tak niewiele nam to da jeśli będziemy dostarczać słabej jakości content. Gdy już to wiemy można przejść do konkretów a więc na początek przyciągania uwagi. Nie raz i nie dwa podczas konferencji zostało już wspomniane o tym, że ludzie są zalewani masą informacji każdego dnia.

Dlatego też konsumują oni content niezwykle selektywnie czego wzorowym przykładem jest choćby wall na Facebooku. Scrollując dziesiątki kolejnych postów zazwyczaj nie znajdujemy czasu na wczytywanie się w treść poszczególnych postów najczęściej patrząc tylko pobieżnie na przemykające nam przed oczami materiały. To najlepiej pokazuje jak istotny jest pewnego rodzaju wabik a więc coś co przyciągnie wzrok i skłoni użytkownika do zainteresowania tym co opublikowaliśmy. O czym mowa najlepiej obrazuje porównanie, do którego odwołał się Karol Jurga mówiąc, że jeśli mamy smoka to pokażmy go na samym początku.

Oczywiście myśląc o treści nie można zapominać też o urządzeniach na jakich ją każdego dnia konsumujemy. Komputer jest w tym wypadku dość oczywisty jednak przygotowując materiały video zdarza się zapominać o użytkownikach mobilnych, którzy mogą chcieć obejrzeć nasz filmik w drodze do pracy czy szkoły. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na pewien trend, z którego być może nie każdy zdaje sobie jeszcze sprawę. Mowa o sposobie w jaki oglądamy materiały video na smartfonach bowiem często zbyt pochopnie zakładamy, że każdy będzie oglądał nasz materiał trzymając telefon poziomo i właśnie z myślą o takim formacie tworzonych jest wiele treści. Tymczasem zupełnie nie wiedzieć dlaczego zupełnie zapomina się o osobach trzymających telefon w standardowy sposób, które są w ten sposób skazane na oglądanie filmu na ograniczonym obszarze ekranu co negatywnie wpływa na odbiór naszego materiału. Jest to również dodatkowe utrudnienie gdy weźmie się pod uwagę drugi istotny aspekt, o którym trzeba pamiętać w kontekście użytkowników mobilnych. Mowa o napisach, które warto stosować nie tylko ze względu na osoby niesłyszące. Ich obecność jest również znacznym ułatwieniem dla użytkowników, którzy nie mają akurat możliwości obejrzenia naszego filmu z włączonym dźwiękiem.

W ten sposób dotarliśmy do jednego z być może najważniejszych czynników mających wpływ na to czy coś ma szansę stać się viralem. Mowa o emocjach, które nasza treść wywołuje w użytkownikach i które są tym co skłania ich do dzielenia się nią z innymi. O tym jak to działa w praktyce najlepiej świadczy sukces zeszłorocznej reklamy świątecznej Allegro, o której mówiło się w całej Polsce i którą widział chyba każdy. To właśnie emocjami dzielą się użytkownicy, których dana reklama zdołała wzruszyć czy rozbawić tak więc jeśli znajdziemy sposób na to aby wywołać emocje w naszych odbiorcach to chętniej będą oni udostępniać dalej nasze materiały.

Jednak nie zapominajmy w tym wszystkim o tym, że przecież tak czy inaczej przygotowując treść video mamy konkretne oczekiwania wobec użytkownika. Nawet Allegro tworząc swój klip świąteczny nie robiło tego tylko i wyłącznie po to aby wzruszyć swoich użytkowników ale również po to aby w okresie świątecznym zaakcentować obecność swojej marki w świadomości odbiorców. Nie możemy zakładać, że osoba oglądająca nasz film domyśli się jakiego działania od niej oczekujemy. Zadbajmy więc o właściwe CTA wskazując wprost czego oczekujemy od osoby oglądającej nasze video bez względu na to czy jest to po prostu subskrypcja naszego kanału czy też przejście na naszą stronę ofertową.

Skoro podczas całej prezentacji mowa jest o tym jak zrobić treść tak aby miała ona szansę stać się viralem to nie mogło zabraknąć wzmianki o właściwym timingu. To właśnie czasami to idealne wyczucie czasu jest kluczem do sukcesu i powoduje wywołanie efektu kuli śniegowej gdy po prostu nasz content zaczyna się rozprzestrzeniać w niekontrolowany sposób. Zagadnienie virali ma więc tak naprawdę wiele wspólnego z Real Time Marketingiem, o którym opowiadał Jakub Biel we wcześniejszej prezentacji. Jednak virale to nie tylko RTM gdyż nawet gdy nie celujemy w konkretne trendy może się okazać, że kluczowym czynnikiem okaże się i tak pora publikacji w mediach społecznościowych. Niewykluczone, że przestrzelimy z naszą akcją właśnie z powodu niewłaściwego timingu i rozpoczęcia jej akurat wtedy gdy nasi docelowi odbiorcy nie są online. Musimy liczyć się z tym, że algorytmy Facebooka są bezlitosne i cykl życia treści nie cieszących się zbytnim zainteresowaniem nie jest zbyt długi. Na szczęście nie stoimy tu na straconej pozycji bo możemy sięgnąć do statystyk, z których dowiemy się jednoznacznie na jakie pory dnia przypada największa aktywność naszych odbiorców.

Te statystyki będą też niezwykle pomocne przy dostosowywaniu naszych treści do odbiorców. Prawda jest bowiem taka, że często bazujemy na różnego rodzaju przeczuciach i tym, że wydaje nam się iż coś jest dobre i odpowiednio dopasowane do naszej grupy docelowej. Jednak te nasze przekonania często okazują się potem zupełnie pozbawione podstaw gdy zostaną skonfrontowane z twardymi danymi, których dostarcza nam Facebook. Jednak nawet uzbrojeni w taką wiedzę i tak nie powinniśmy porzucać testów, które mogą nam dostarczyć naprawdę ciekawych informacji na temat tego co szczególnie podoba się użytkownikom a co za tym idzie na czym przede wszystkim warto się skupić. Świat marketingu internetowego to tak naprawdę świat nieustannych testów i w przypadku tak szybko ewoluującego środowiska jak media społecznościowe nie mogłoby się bez nich obyć. Wszelkie statystyki i dane powinny tak naprawdę stanowić dla nas dopiero punkt wyjścia do testowania swoich różnorodnych pomysłów z których być może któryś okaże się tym „złotym strzałem”.

Zobacz też inne prezentacje oraz podsumowanie I LOVE Marketing & Social Media

Podziel się tym wpisem...Share on FacebookShare on Google+Share on LinkedInEmail this to someone